Teoria ewolucji
Teoria ewolucji: sfabrykowane dowody
ARCHEOPTERYKS
Ewolucjoniści mówili, że archeopteryks stanowi brakujące ogniwo między gadem a ptakiem. Oczywiście musieliby na dowód tego pokazać tysiące szczątków. Nie mieli tysięcy, mieli jednego „archeopteryksa”. Cytuję raport w jego sprawie:
„Spór rozpoczął się, gdy sześciu naukowców, w tym sir Frederick Hoyle- brytyjski astronom . oświadczyli w czasopiśmie uniwersyteckim, że pióra okazu [archeopteryksa] zostały sfabrykowane w XIX w.- i że to oszustwo.”
Zauważmy, że to oszustwo miało miejsce 2 lata po tym, jak Darwin opublikował swoją książkę. Należało dostarczyć „dowodów” na prawdziwość tez Darwina. Dalej raport mówi: „Jeden z badaczy, doktor Chandra Wickramasinghe, astrofizyk wypowiadał się w brytyjskich czasopismach, że oszustwo przeprowadzono przez ludzi, którzy pokruszyli skałę wapienną i połączyli to z prawdziwymi „gadzimi” znaleziskami i dodali pióra. Hoyle i Chandra Wickramasinghe napisali książkę, w której dokładnie udokumentowali oszustwo- oboje są wysoko cenionymi naukowcami . Większość ewolucjonistów nie poprze czegoś, co miesza im szyki i psuje zamierzania. Jeśli chcesz to sprawdzić, wejdź do internetu i wyszukaj informacji o archeopteryksie i tym meteorycie -znajdziesz informację o tym, że naukowcy, którzy wykryli oszustwo, napisali o tym książki.
SZTUCZNY METEORYT
W 1864 w południowo-zachodniej Francji znaleziono fragment meteorytu. -utrzymywano, że meteoryt ten świadczy o tym, że życie pochodzi z kosmosu. Tego meteorytu nie przebadano jak należy przez ponad sto lat. Czy możecie sobie wyobrazić, że naukowcy przepuściliby taką szansę? Szansę na udowodnienie, że życie pochodzi z kosmosu? To trochę dziwne, mieć w zanadrzu dowód na pochodzenie życia z kosmosu i odłożyć go na półkę, zapomnieć o jego istnieniu na ponad sto lat. To jakby wziąć i odłożyć na półkę fragmenty skał z księżyca i patrzeć na nie sto lat. Prawda jest taka, że potrzebowano „dowodów” na potwierdzenie tez zawartych w świeżo opublikowanej książce Darwina. Pamiętajmy, był 1864 rok, książka Darwina ukazała się w 1859. Pięć lat później pojawił się „dowód”. Słynny naukowiec Louis Pasteur prowadził skutecznie obronę kreacjonizmu jako jedynego możliwego źródła życia- i ten „dowód” ukazał jak bardzo się „mylił” -bo, jak się okazało, „dowód” był oszustwem. Francuski mikrobiolog [sto lat później] odkrył, że zlepiono go z kleju, nasion, węgla, żwiru i bibuły. Czy słyszeliście kiedyś o sztucznym meteorycie, który w 1964 zidentyfikowano jako oszustwo? Bo ja nie. Kiedy czytam w Księdze Rodzaju, że na początku Bóg stworzył niebo i ziemię, przyjmuję to, bo nie byłem tam i nie mogę się sprzeciwić. Część ludzi się sprzeciwia. Jak napisano w Liście do Rzymian:
„Dążenia ciała i ludzkiej natury są przeciwne Bogu – nie poddają się Jego Prawu ani nawet nie są w stanie tego zrobić”. Rz 8:7
Przyjmując teorię ewolucji robimy coś, co przychodzi naturalnie.
CZŁOWIEK Z JAWY
To dobry przykład na to, jak wybiórczo są traktowane informacje, jeśli służymy jakiejś ideologii. „Odkrycia” dokonał Eugene Dubois w 1891. Odkopano małą cząstkę górnej czaszki, trzy zęby, ? i lewą kość udową. Te szczątki nie były znalezione w jednym miejscu, ale w odległości 70. stóp od siebie. Zostały odnalezione również w odległym od siebie czasie (około roku). Ale o tym dowiedziano się dużo później (ok. 210 m). Oczywiście nie dało się wykazać, że te szczątki stanowiły pozostałości jednej osoby.
Mając nieliczne szczątki naukowcy przeprowadzali zdumiewające dedukcje. Jeden z ewolucjonistów uważał, że człowiek z Jawy miał ogon, inny mówił, że odznaczał się wystającą szczęką. Takie coś nazywamy kreatywną rekonstrukcją a bardziej precyzyjnie: szarlatanerią. A szarlataneria jest powszechna w kręgach ewolucjonistów. Skonstruowano naturalnej wielkości model człowieka z Jawy i pokazywano w muzeach całej Europy. Szczegółowy rysunek przedstawiał jego uczesanie i ci wszyscy inteligentni ludzie, oglądający w czasopismach jego wizerunek, nie mieli pojęcia, że oglądają portret kości udowej, trzech zębów i fragmentu górnej części czaszki. Sekret, którego nie ujawnił Dubois: znalazł on dwie ludzkie czaszki zagrzebane na tej samej wysokości i w tym obszarze poszukiwań, na której znalazł „człowieka z Jawy”. To oczywiście wyeliminowałoby „człowieka z Jawy” jako brakujące ogniwo: ludzie już istnieli.
Dubois, „odkrywca” człowieka z Jawy oświadczył przed śmiercią, że człowiek z Jawy nie był wcale małpoludem- czaszka należała do dużego gibona. Mimo tego, że się przyznał, dalej umieszczano informacje o człowieku z Jawy w podręcznikach. Część ewolucjonistów uważała Dubois za postać niegodną zaufania, ponieważ przyznał się do dokonania oszustwa.
CZŁOWIEK Z NEBRASKI
Słyszałeś o „człowieku z Nebraski?” Jeśli nie, posłuchaj tej historii. „Człowieka z Nebraski” „znalazł” w 1922 Harold Cook. Było to ważne „znalezisko”. Co naprawdę znaleziono? POJEDYNCZY ZĄB. „Człowiek z Nebraski”- to pojedynczy ząb! To, co znaleźli: ZĄB!
Profesor Henry Osbourne z Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku w mowie skierowanej do Amerykańskiego Towarzystwa Filozoficznego Filadelfii 28. kwietnia 1927 powiedział, że człowiek z Nebraski jest najstarszym znaleziskiem archeologicznym Ameryki Północnej i że to szczątki małpoluda, a świadczą o tym eksperci . Chociaż mieli tylko jeden ząb, pełni fantazji naukowcy wsadzili ząb w czaszkę a czaszkę umieścili na szkielecie i nazwali to Hesperopithecus haroldcookii. Czy nie brzmi to wspaniale?… Jeden z profesorów powiedział, że ząb jest wart milion dolarów.
Podobizna ‚człowieka z Nebraski’ ukazała się w londyńskiej prasie 24 czerwca 1922 -siedział w pobliżu swojej jaskini z żoną . Niezła dedukcja-na podstawie jednego zęba utworzyć podobiznę „człowieka z Nebraski” i jego żony! Czy to nie zadziwiające? Co mogą zdziałać naukowcy we współpracy z mediami… Kiedy kupujemy gazetę w niedzielę -czytamy ją i oglądamy- wierzymy historiom, które tam są napisane a ich autorami są ludzie tacy jak Harold Cook. Gdybyśmy takie coś przeczytali, bylibyśmy zdumieni- także oglądając obrazek jaskiniowca z żoną chodzącego w swoim futerku. Nauka to wiedza. Przypomnijmy: tamci naukowcy mieli POJEDYNCZY ZĄB. Przypomnijmy: tamci naukowcy mieli POJEDYNCZY ZĄB.
Gdyby znaleźć na przykład szydełko można by powiedzieć, że tu robiła obrusy babcia z Pasadeny w roku 1600, a na nogach miała różowe kozaczki- nagłówek: BABCIA Z PASADENY- i podobne nonsensy . Zrobili dokładnie coś takiego. Gdybym umieścił artykuł o babci z Pasadeny w prasie, ludzie powiedzieliby: TY WARIACIE! Przepraszam bardzo, czy nie było wariackie to, co zrobili ci ludzie, rysując jaskiniowca i wyciągając daleko idące wnioski mając jeden ząb? Nie powiedziałem jeszcze, co to za ząb. Otóż jest to ząb świński. Jeszcze lepiej niż w przypadku oszustwa z Piltdown, tam przynajmniej wykorzystano szczękę małpy i jej zęby. Tu nie było nawet szczęki, a ząb dziwnego pochodzenia. Jeden z profesorów powiedział, że ząb jest wart milion dolarów.